Internet obfituje w listy produktów powodujących ujemny bilans energetyczny organizmu. Chodzi tu o żywność, która do strawienia wymaga rzekomo więcej energii niż sama dostarcza. Niektórzy twierdzą, że teoretycznie jest to możliwe.

 

Renomowane badania naukowe nie dowodzą jednak takiego efektu. Na trawienie i przechowywanie substancji odżywczych organizm przeznacza bowiem jedynie od 5 do 10% całkowitego wydatku energetycznego.

Większość z tych produktów to warzywa i owoce. Najczęściej wymienia się seler naciowy. Inne to brokuły, kapusta, sałata, jabłka, cytryny, grejpfruty.
Popularność selera naciowego wynika zapewne ze znajdującej się w nim dużej ilości wody i imponującej zawartości błonnika.

 

Błonnik i woda wypełniają żołądek i zwiększają uczucie sytości. Osłabiają zatem apetyt. Mogą więc wiązać się ze spożywaniem mniejszej ilości kalorii w ogólnym rozrachunku.

Ilość energii niezbędnej do strawienia pokarmu określa się natomiast jako termiczny efekt pożywienia (TEF). W przypadku selera wynosi on około 8%. Łodyga selera zawiera zaś około 6 kcal. Do przetrawienia jej organizm zużywa więc jedynie połowę jednej kalorii. Nie może być zatem mowy o żadnym ujemnym bilansie energetycznym.

Najwyższy efekt termiczny powodują białka, wymagające największej ilości energii do strawienia. Jednak nawet w tym przypadku nie przekracza on 20 – 30%.

Wszystkie niskokaloryczne produkty o rzekomo ujemnych kaloriach mogą być częścią zdrowej diety. Nie należy jednak opierać jadłospisu wyłącznie na tej grupie pokarmów. Sprawdzają się za to doskonale jako przekąski między posiłkami.

 

Sięganie po jakiekolwiek ekstremalne diety promujące jedzenie tylko kilku produktów spożywczych może przyczynić się do niedoboru istotnych składników odżywczych. Kluczem do utraty wagi jest przyjęcie zdrowego stylu życia, który obejmuje zrównoważoną dietę i ćwiczenia fizyczne. (pch)
 

 

 

2015-03-02