Tulipomania. Piękna gorączka kwiatów
Dom, a nawet dwa domy za jedną cebulkę tulipana? W dziwnych dla nas czasach XVII wiecznej tulipomanii działy się takie właśnie rzeczy. Nic dziwnego, że ekonomiści uważają tulipomanię za pierwszą znaną Europie bańkę spekulacyjną. Chociaż ceny tulipana od tamtych czasów spadły, to jednak jest to nadal niezwykła roślina, wzbudzająca żywe zainteresowanie na całym świecie.
Kilkanaście tysięcy zróżnicowanych odmian uprawnych tulipana powoduje, że na pewno każdy z nas znajdzie wśród nich taki kwiat, który wzbudzi autentyczny zachwyt. Najlepiej nam znane rośliny o kwiatach w odcieniach czerwieni lub żółci mają podobno symbolizować miłość. Z kolei czarny środek jego pięknej korony jest analogią serca kochanka, serca zżeranego dziką i niepohamowaną namiętnością.
Tulipany na niezwykle szeroką skalę uprawiane były w Wysokiej Porcie (tureckim Imperium Osmańskim). Sułtan Ahmet III miał w swoim wspaniałym ogrodzie uprawiane liczne gatunki tulipanów z Turcji, z Iranu oraz z Azji Środkowej. Dlatego okres świetności Imperium Osmańskiego okrzyknięty został przez pisarzy i historyków epoką tulipanów. Ten niezwykły kwiat symbolizował w ówczesnej Turcji wspaniałą przyszłość, obfitość, bogactwo oraz wyrozumiałość.
Prawdziwą tulipomanią owładnięta jednak została Europa, a przede wszystkim Holandia. Skąd się wzięły tulipany w Europie? Prawdopodobnie zostały sprowadzone w połowie XVI wieku przez ambasadora Imperium Osmańskiego na dworze Ferdynanda I, niejakiego Oghiera Ghiselin de Busbecq.
Niemal szaleńczą popularność tulipan zyskał w Holandii, czyli w ówczesnych Zjednoczonych Prowincjach Niderlandzkich. Rozwój gospodarczy Niderlandów ułatwiał bogacenie się zarówno starych rodów, jak i powstającej klasy średniej. Posiadanie najrzadszych odmian tulipanów było na salonach traktowane poważniej, niż wieloletnie, szlachetne metryki rodowe. Prestiż, dla którego niejeden nowobogacki kupiec oddałby życie, wstępował w progi jego domu wraz z niezwykłymi cebulkami.
Najrzadsze, najoryginalniejsze odmiany kwiatów tulipana można było kupić wówczas w Holandii w cenie dziesięciu ton masła, w cenie domu lub nawet dwóch domów, czy też w cenie kilkunastu sztuk bydła. Tulipomania ożywiła gospodarkę, ale stałą się też przyczyną wielu osobistych tragedii.
Reakcje na potrzeby rynku są zawsze bardzo szybkie. Błyskawicznie pojawili się więc spekulanci oraz oszuści. Sprzedawano już posadzone tulipany, a nawet prowadzono handel wiatrem – można było zostać posiadaczem tulipana, którego jeszcze nie było. W początkach XVII wieku handlowano tymi pięknymi kolorowymi kwiatami na giełdach holenderskich miast tak, jak obecnie prowadzi się sprzedaż i kupno papierów wartościowych doskonale znanych firm. Niebotyczną, jak na kwiat cenę osiągnęła cebulka Semper Augustus, za którą nabywca zapłacił 6000 guldenów.
Po Europie zaczęły krążyć anegdoty. Jedna z nich opowiada, jak nieświadomy Anglik przeciął nożem z ciekawości cebulkę należącą do jego przyjaciela z Holandii. Miał to być niezwykle rzadki okaz – tulipan Admirał van der Eijk, za którego jedną cebulkę można było zostać właścicielem wspaniałej posesji.
Niektórzy Holendrzy dorobili się fortun, a inni popadli w nędze. Chociaż tulipomania powoli ogarniała całą Europę Zachodnią, to jednak w 1637 doszło do tulipanowego kryzysu. Popyt załamał się z powodu niebotycznych cen, a skala nadużyć związanych z handlem wiatrem jeszcze dodatkowo go osłabiła.
W sposób typowy dla bańki spekulacyjnej wyszło na jaw, że ogrodnicy i kontrahenci umiejętnie podbijający ceny nieistniejących tulipanów nie byli wcale zainteresowani ich uprawą.
Fascynująca historia tulipomanii wiąże się też podobno z ciekawym naturalnym zjawiskiem ingerencji świata przyrody. Dokładnie z zaatakowaniem tulipanów w Niderlandach przez niezwykłego wirusa pstrości tulipana (TBV). Wirus szybko wyniszczał kwiaty, ale też powodował niespotykane wcześniej kształty korony kwiatów. Ogrodnicza anomalia poprzez swój estetyczny efekt miała być podobno przyczyną szaleńczej tulipomanii.
Ekonomiści uważają jednak, że chociaż niewątpliwe piękno tulipanów mogło być zarzewiem niezwykłej fascynacji tymi kwiatami, to jednak tulipomania i jej skutki były efektem wyrachowanego działania. Rynek ogarnęła gorączka za sprawą zastosowania kontraktów forward i poprzez lewarowanie transakcji. Traderzy bez ograniczeń i bez kontroli mogli kupować oraz sprzedawać towary, których nie posiadali i nie zamierzali posiadać.
2015-03-24