Sędzia pokutnik. Albert Camus: Upadek
Rzadko się zdarza, żeby Szwedzka Akademia Królewska przyznawała literacką nagrodę Nobla pisarzowi przed pięćdziesiątką. Do tych nielicznych należał Albert Camus, który to zaszczytne wyróżnienie otrzymał jako czterdziestoczterolatek. W 1957 roku był już autorem wszystkich swoich największych utworów: Dżumy, Obcego, Kaliguli i Mitu Syzyfa. Stosunkowo najświeższa wówczas była jego ostatnia mikropowieść Upadek (1956).
W uzasadnieniu nagrody dla Camusa czytamy: Za całość dzieła rzucającego światło na problemy, które nasze dni stawiają przed świadomością ludzką, a słowa te niewątpliwie recenzują także Upadek.
Mieszkający w Amsterdamie bohater tej mikropowieści Francuz Clamence nazywa siebie sędzią pokutnikiem i bez reszty wypełniony jest poczuciem winy. Cały utwór to wielogodzinny monolog Clamence`a skierowany do przypadkowo poznanego w barze rodaka. Francuz opowiada w nim o swojej świetlanej młodości, kiedy to powszechnie uwielbiany i szanowany razem z innymi wierzył, że jest człowiekiem dobrym, empatycznym, chętnym do niesienia pomocy innym , często zupełnie obcym ludziom.
Uchodziłem więc za wielkodusznego człowieka i byłem nim w istocie.[…] Miałem dobrą prezencję, byłem wraz niestrudzonym tancerzem i dyskretnym erudytą, potrafiłem, co nie jest łatwe, kochać jednocześnie kobiety i sprawiedliwość.
Poczucie własnej wartości stracił bohater w ciągu jednej chwili: nieoczekiwane zdarzenie na zawsze zmieniło jego samoocenę.
Była to listopadowa, dżdżysta noc. Zadowolony z życia i z siebie Jean-Baptiste wracał od kochanki przez most Royal w Paryżu. Przechylona przez barierkę postać na moment przykuła jego uwagę, ponieważ okazała się być młodą, atrakcyjną kobietą w czerni. Clamence minął ją po chwili wahania. Kiedy uszedł około pięćdziesięciu metrów, usłyszał odgłos spadającego do wody ciała. Bohater zatrzymał się, ale nie zareagował. Słyszał krzyki, ale nie pobiegł na ratunek ani nikogo nie zawiadomił. Wmawiał sobie, że jest za późno, za daleko…
Odtąd żyje w przekonaniu, że jego wcześniejsza dobroć była zwykłym oszustwem. Czuje się winny śmierci kobiety i staje się swoim bezustannym sędzią. Sędzią pokutnikiem, jak sam to nazywa. Przenosi się do Holandii i tam w barze Mexico–City prowokuje klientów do zwierzeń, aby utwierdzić się w przekonaniu, że winni są absolutnie wszyscy. Im bardziej się oskarżam, tym większe mam prawo pana sądzić – uważa.
W tej postawie dostrzec można echa egzystencjalnych poglądów autora, przekonania o absurdzie egzystencji ludzkiej na ziemi. Zachowanie bohatera jest jednym z jego wariantów. Ma on świadomość swojej nikczemności, ale mimo to stwierdza: Nie zmieniłem swego życia, kocham siebie nadal i posługuję się innymi.
To jeszcze jeden z fałszywych proroków, jakich Camus chętnie portretował chociażby w esejach czy w Dżumie. Clamence marzy, aby dziewczyna ponownie skoczyła do wody, aby miał jeszcze jedną szansę jej uratowania. Szansę, której – o czym wie doskonale – znowu by nie wykorzystał.
Bo przecież, jak twierdził inny francuski egzystencjalista, przyjaciel Camusa Jean Paul Sartre: człowiek może był kiedyś dobry, ale z pewnością było to bardzo dawno.
Cytaty z: Albert Camus Upadek (tłumaczenie - Joanna Guze) w: A.Camus Obcy, Dżuma, Upadek , Wydawnictwo Literackie, Kraków 1972r.
2015-08-02