Niewesołe skutki znajomości przyszłych losów. John Steinbeck: Ulica Nadbrzeżna. Cudowny czwartek
Czy warto znać swoją przyszłość? Historie Edypa i Makbeta pokazują, że niekoniecznie. Wszystkie tragedie, których byli sprawcami, bądź te, które ich dotykały, miały źródło we wcześniejszych proroctwach. Wiedza o tym, co stać się ma, może prowadzić do dramatu, a co najmniej do lęków i frustracji.
To właśnie spotkało Hazel, jednego z bohaterów dwóch wydanych w opasłym tomie powieści Johna Steinbecka Ulica Nadbrzeżna i Cudowny czwartek. Od samego początku życie chłopca było pasmem gmatwaniny i pomyłek. Urodził się jako ósme dziecko w rodzinie i matka, nie zwróciwszy uwagi na jego płeć, nadała mu dziewczęce imię Hazel, które w dzieciństwie przysporzyło mu nieco kłopotów. Był chłopcem dobrym, ale trochę otępiałym i ociężałym umysłowo: „spędził cztery lata w szkole podstawowej i cztery lata w szkole poprawczej, lecz ani tu, ani tam niczego się nie nauczył”.
Myślał wolno, rzadko rozumiał, co się do niego mówi, zresztą praktycznie słowa mówiącego do niego nie docierały – lubił po prostu wsłuchiwać się w tembr głosu jak ktoś, kto słyszy tekst w nieznanym sobie języku. Za to nikt jak Hazel nie potrafił być wierny w przyjaźni. Dla Doktora, który pierwszy potraktował młodego mężczyznę poważnie, był gotów zrobić absolutnie wszystko; nieważne , czy czyny te były zgodne , czy nie z kodeksem prawa.
Nigdy życie Hazel nie było łatwe: sam musiał się o siebie troszczyć, a ponieważ niewiele umiał, borykał się z ciągłymi trudnościami . Prawdziwe kłopoty bohatera zaczęły się jednak wtedy, gdy bawiąca się we wróżkę znajoma przepowiedziała mu, że zostanie prezydentem Stanów Zjednoczonych.
Hazel łatwo uwierzył horoskopowi, ponieważ zgadzały się inne jego elementy, m. in. to, że miał u nóg tylko dziewięć palców. Perspektywa zostania prezydentem przeraziła mężczyznę i pozbawiła go spokoju. Próbował jakoś przygotować się do tej zaszczytnej i ogromnie odpowiedzialnej funkcji, ale szybko zrozumiał, że już nigdy nie będzie w stanie niczego się nauczyć, że zawsze będzie facetem o umyśle kilkulatka. Jakżeż był przez to nieszczęśliwy!
Martwił się o kraj, który pod jego rządami być może straci swoje znaczenie, martwił się o Amerykanów, o których losie przyjdzie mu decydować.
Wprawiał się w rządzeniu rozwiązując po swojemu problemy przyjaciół. Wówczas i oni zaczęli się już poważnie obawiać i postanowili przerwać trwogę Hazel związaną z widmem jego przyszłości. Tylko niby–wróżka Fauna mogła skrócić kłopoty bohatera.
„Każdy może się pomylić” – oświadczyła nieszczęśliwemu pretendentowi do Białego Domu. I wyjaśniła, że to, co wzięła za dwie gwiazdy, było po prostu upstrzonym przez muchy kawałkiem papieru. I wtedy „ Powoli na twarzy Hazel pojawił się uśmiech. Był to uśmiech ulgi i szczęścia”.
Nie martwiąc się więcej o losy USA, bohater mógł znowu spokojnie i beztrosko wieść życie pogodnego biedaczyny.
John Steinbeck obdarzył swojego bohatera szczególnym ciepłem i sympatią. W wielu utworach amerykańskiego Noblisty spotykamy ludzi „mądrych inaczej”, którzy jednocześnie są wrażliwi i uczuciowi, potrafią wiernie kochać ludzi albo zwierzęta („Myszy i ludzie”).
A przyszłość – nie tylko ich – lepiej pozostawić nieznaną.
Cytaty z: John Steinbeck „Ulica Nadbrzeżna” przełożył Adam Kaska, „Cudowny czwartek” przełożył Krzysztof Obłucki. Prószyński i S-ka, Warszawa 2012.
2015-11-08