Małgorzata Gutowska-Adamczyk. Cukiernia pod Amorem. Barbara Zajezierska

Cukiernia pod Amorem Małgorzaty Gutowskiej–Adamczyk pełna jest postaci silnych, nietuzinkowych kobiet. Jedna z nich – to żyjąca na przełomie XIX i XX wieku Barbara z Sokołowskich Zajezierska.

Przez całe życie Barbara z Sokołowskich Zajezierska robi głównie to, co sama uważa za stosowne i chociaż w jej epoce trudno mówić o feminizmie, jest ona na pewno kobietą świadomą swojego człowieczeństwa. Czasami życie pisze za nią niewygodne scenariusze, ale nawet wtedy bohaterka potrafi decydować o wyjściu z trudnej sytuacji.


Wbrew panującym w II połowie XIX wieku zwyczajom Barbara wychodzi za mąż z miłości i jest to właśnie jedna z jej samodzielnych decyzji. Zamiast typowego męskiego szlachcica młodziutka szlachcianka wybiera na męża  bezwolnego i dosyć nijakiego Henryka Zajezierskiego: trochę filozofa, trochę poetę. Rodzi mu trzy córki i unowocześnia gospodarstwo – aby dokonać tego drugiego, potrafi przeciwstawić się teściowej, Jadwidze z Długopolskich Zajezierskiej, skądinąd równie silnej co ona osobowości.


Kochając męża, Barbara jest w stanie wybaczyć mu nawet niewzięcie udziału w powstaniu styczniowym, chociaż sama jest wielką patriotką. Utarło się, że to Barbara dba o majątek i wychowywanie dzieci. Dlatego przedwczesna śmierć Henryka nie wpływa w sposób znaczący na kondycję rodziny.


Lęk Barbary budzi jedynie mieszkający w pobliżu rosyjski kat powstańców Timofiej Matwiejewicz Toroszyn. Jeszcze podczas choroby Henryka Zajezierskiego Rosjanin upodobał sobie Barbarę i szantażując ją karą zesłania na Sybir, zwabił kobietę do hotelu w Warszawie.


Barbara, przekonana, że chodzi o pieniądze i że warto wydać każdą kwotę, by uniknąć zsyłki na Sybir, zebrała posiadane fundusze oraz kosztowności i stawiła się przed obliczem Toroszyna. Ale mężczyźnie nie chodziło bynajmniej o pieniądze. Barbara czuła się przez Timofieja zniewolona i pozbawiona czci, ale jednocześnie to z nim właśnie, a nie z ukochanym mężem, po raz pierwszy w życiu odczuła prawdziwą rozkosz.

 

I to było, według Barbary Zajezierskiej, większym grzechem niż sama zdrada. Wracała do majątku przybita i przerażona, ale nikomu nie wyjawiła swojego sekretu. Milczała także potem, gdy przekonała się, że o nocy w hotelu nigdy nie uda się jej zapomnieć, bo w łonie nosiła jej owoc – syna Tomasza,  który na szczęście dla Barbary urodził się jeszcze za życia Henryka.


Przyjście na świat męskiego sukcesora włości zaniepokoiło dalszą rodzinę Zajezierskich, którzy po śmierci kuzyna próbowali pozbawić Barbarę majątku. Największą aktywność w tym względzie wykazywał stryj Władysław, człowiek okrutny i bezwzględny, ale nawet jemu bohaterka długo umiała się skutecznie przeciwstawiać.


Paradoksalnie, nowoczesność Barbary kończy się wraz  z małżeństwem jej syna. Młoda synowa, diametralnie różna od teściowej, wszystko chce robić po swojemu, co dziwi i niepokoi  matkę Tomasza. Tak jak kiedyś ona zmieniała obyczaje panujące w Zajezierzycach, tak teraz robiła jej następczyni.


Ale autorka powieści zdaje się mówić, że taka właśnie jest kolej rzeczy i że potęga rodów opiera się na barkach kobiet, które tworzą historię i ciąg pokoleń.


Barbara Zajezierska była więc tylko – znaczącym co prawda –  jednym z wielu ogniw długiego łańcucha.


Ponieważ akcja sagi Małgorzaty Gutowskiej- Adamczyk rozgrywa się na przestrzeni 150 lat – postać Barbary skonfrontować można z innymi wspaniale zarysowanymi bohaterkami: Marianną , Adą, Kingą, Zuzanną, czy – zupełnie już współczesną – studentką Igą. Warto sięgnąć po Cukiernię pod Amorem, aby poznać interesujące losy ich wszystkich.

 


Cytat z: Małgorzata Gutowska - Adamczyk „Cukiernia pod Amorem” część pierwsza „Zajezierscy”. Wydawnictwo Nasza Księgarnia , Warszawa 2010.

 

 

 

2016-05-14