Joanna Piotrowska: Album rodzinny
Rodzina jest najważniejsza - tak głoszą politycy, księża i specjaliści nauk społecznych. Nieporadną próbą uporządkowania historii rodziny i panującego w niej ładu bywa album rodzinny. Nic więc dziwnego, że Joanna Piotrowska dość cynicznie rozprawiła się z tą kultową dokumentacją rodzinnych przygód.
Joanna Piotrowska urodziła się w Polsce, a mieszka w Londynie (Wielka Brytania). Obecnie jest uznanym fotografikiem. Jej prace możemy znaleźć w najbardziej renomowanych europejskich galeriach.
Album rodzinny jest w Polsce niczym makatka z jeleniem. Bo chociaż kiczowate, dziwacznie uporządkowane w albumie zdjęcia są na ogół nieudanymi tworami, to jednak trudno bez nich wyobrazić sobie życie rodzinne. To utrwalone sztuczne uśmiechy i sceny szczęścia lub smutku podczas doniosłych, uroczystych wydarzeń składają się na kolekcję albumu.
Album rodzinny miewa niezwykłą wartość sentymentalną. Bywa nie tylko naszym pierwszym kontaktem ze światem fotografii, ale narzędziem, rytualną bramą wprowadzającą nas w świat takich pojęć, jak tradycja, historia i rodzina. Przeglądamy zdjęcia rodzinne, a te cementują lub komplikują wspomnienia z ubiegłych lat.
Prezentacja postaci na fotografiach Joanny Piotrowskiej - charakter gestów, ułożenie ciała i jego interakcja z obiektywem jest tak samo dziwaczna, jak zimna, a zarazem perfekcyjna przestrzeń domu rodzinnego z jego nieatrakcyjnym, minimalistycznym, ale również doskonale zorganizowanym środowiskiem.
Postaci na zdjęciach wprowadzają nas w błąd, bo na tym właśnie polega rodzinna fikcja fotograficzna, odegranie zakłamanych, rodzinnych scen. Sielankową atmosferę prezentują nam jednak totalni amatorzy aktorstwa, bo takimi są zawsze bohaterowie rodzinnych albumów. Dlatego dokumentowana na fotografii rodzinna idylla miewa psychopatycznie niebezpieczny wydźwięk. Zachwycająca maska nostalgii psuta jest niespodziewanymi elementami chaosu.
Bo świat rodzinny jest jednak bardzo zawiły. I o tym też przypomina nam Joanna Piotrowska. Z pozoru tragikomicznie śmieszne zdjęcia mają wymiar mający sprawiać wrażenie przypadkowego uchwycenia obiektywem momentu pomiędzy namiętną eksplozją emocji i uczuć. Drobiazgi na zdjęciach zakłócają chwilowy stan spokoju i dokumentują ukrytą namiętność. Życie przecież będzie trwać i toczyć się swoim torem po wykonaniu zdjęcia na potrzeby albumu rodzinnego.
Strona internetowa Joanny Piotrowskiej
2014-09-23