Jakubowe księgi

Jedna z najbardziej utalentowanych współczesnych pisarek polskich Olga Tokarczuk wydała właśnie książkę absolutnie niezwykłą. Już jej wcześniejsze powieści, jak choćby Anna In w grobowcach świata czy Prawiek i inne czasy w interesujący sposób łączyły mistycyzm z ogromną erudycją, ale żadna z nich nie była dziełem tak oryginalnym jak Księgi Jakubowe.

Chociaż frankiści odegrali znaczącą rolę w historii Polski, niewiele chyba wie o nich przeciętny śmiertelnik – może oprócz tego, że z frankistów pochodziła na pewno teściowa Adama Mickiewicza, a prawdopodobnie także jego matka. Mało wiedzieli też o nich współcześni, którzy rozsyłali listy następującej treści: Nie wiadomo dokładnie, jakie cele mogą przyświecać działaniom sekty, lecz wiemy na pewno, że jej pojedynczy członkowie pozostają w bliskich kontaktach z masonerią, iluminatorami, różokrzyżowcami oraz jakobinami.


Tym większa zasługa Olgi Tokarczuk, która przebrnęła przez wiele manuskryptów i annałów, doprawiła poznaną wiedzę przeczuciem i wyobraźnią, i pokazała czytelnikom zarówno życie i dążenia osiemnastowiecznych antytalmudystów, jak i codzienność innych nacji żyjących obok siebie: Polaków, Żydów, Rusinów, Turków, Austriaków, Niemców etc., etc.

 

Bogactwo szczegółów, inteligentny koloryt historyczny sprawiają, że nie tylko widzimy podolskie błota i ogrody, kolorowe tureckie szale i kilimy, wiedeńskie salony, czy częstochowskie cele i lochy, ale także czujemy zapachy – słodu, machorki, gęsiego smalcu, końskich odchodów…

 

Od czasów Charlesa Dickensa i jego Klubu Pickwicka nie było też chyba tak smakowitych opisów potraw, które drażnią przyjemnie kubki smakowe. Podczas czytania Ksiąg Jakubowych uruchamiają się wszystkie zmysły i wprawiają czytelnika w prawdziwie dobry stan.


Obok głównych bohaterów powieści, czyli Jakuba Lejbowicza Franka i jego wyznawców, pojawia się postać szczególnie ulubiona przez Olgę Tokarczuk. To ksiądz Benedykt Chmielowski, autor Nowych Aten, czyli pierwszej polskiej encyklopedii.

 

Jeżeli do tej pory osoba księdza kojarzyła się komuś dość pogardliwie ze słynną definicją koń, jaki jest, każdy widzi, pod wpływem pisarki musi zdecydowanie zmienić opinię. Chmielowski jest w pełni tego słowa człowiekiem oświecenia, dla którego wiedza, poznanie, to sprawy najistotniejsze.

 

Można go śmiało porównywać do francuskich encyklopedystów, chociaż dzieło jego życia jest śmiesznie ubogie w stosunku do Encyklopedii Francuskiej. Ale o ile tę ostatnią redagował sztab ludzi, o tyle polski ksiądz tworzy swoje kompendium sam, czasami tylko korzystając z pomocy tłumaczy.

 

Dla zdobycia potrzebnych mu informacji nie waha się nawiązywać kontaktów z mniejszościami niezbyt popularnymi w kościelnych kręgach – w tym z Żydami. Wymienia z nimi księgi, mozolnie śledzi obce sobie znaki, ale chce dać czytelnikowi wiedzę kompletną i wszechstronną.

 

Wykształcony i oczytany, jest też otwarty na potrzeby innych. To on przechowuje zakazane żydowskie księgi, to on ukrywa podejrzanego bieguna.

 

Przyjaźni się z kobietą, Elżbietą Drużbacką, poetką, późniejszą babką Aleksandra Fredry. Nie do końca rozumie jej poezję, ale w korespondencji z nią jest szczery jak z nikim innym. Kocha rośliny i zna się na nich niby prawdziwy botanik. Z wielką satysfakcją uprawia swój parafialny ogródek. Nie zwraca szczególnej uwagi na wygląd zewnętrzny: po co kupować nową sutannę – lepiej zacerować starą, a pieniądze przeznaczyć na zakup książek.

 

Udało mu się stworzyć wymarzone dzieło i Nowe Ateny, zgodnie z jego pragnieniem, przez długie dziesięciolecia stanowiły jedyne źródło wiedzy dla mieszkańców szlacheckich dworków i mieszczańskich kamienic. Dziś tę encyklopedię odnaleźć można jedynie w dużych bibliotekach, a może należy wznowić jej wydanie, żeby poznać mentalność i umysłowość żyjących u schyłku I Rzeczypospolitej przodków.


A póki co – czytajmy Księgi Jakubowe. Naprawdę warto!

Cytat z : Olga Tokarczuk Księgi Jakubowe. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2014.

 

 

2014-12-14