Jaki jest wpływ pogody na seks?

Stereotypowe opinie o temperamencie seksualnym przedstawicieli poszczególnych krajów nie pozostawiają złudzeń. Demonami seksu są nacje zamieszkujące w klimacie śródziemnomorskim czy tropikalnym. Czy to wpływ pogody?

Powtarzane powszechnie opinie nie biorą się z niczego. Gorący klimat i słońce, rozgrzewające ciała emanujące feromonami, rzeczywiście mogą sprawiać, że chce się żyć. A jeśli do tego dodać skąpe stroje i fakt, że czas tam płynie inaczej, łatwo o uzasadnienie teorii o wybujałym temperamencie południowców.

 

Nawet pewne amerykańskie statystyki zdają się potwierdzać, że upalna pogoda idzie w parze z wyższą aktywnością w łóżku, wskazując, że najczęściej seks uprawiają mieszkańcy najcieplejszych miast USA: Atlanty i Miami.


W tym kontekście ciekawostką mogą być wyniki badań jakości życia seksualnego, przeprowadzone w 26 krajach na zlecenie firmy Durex. Pozwoliły one oszacować średnią ilość zbliżeń na poziomie 103 stosunków w ciągu roku. Rzeczą oczywistą jest, że znajdujący się na top-liście Grecy i Brazylijczycy znacznie podnoszą poprzeczkę, przyznając się do odpowiednio 164 i 145 zbliżeń.


Jak w tym zestawieniu wypadają Polacy? Klimat wprawdzie nas nie rozpieszcza nadmiarem słońca, jednak powodów do kompleksów nie mamy. W badaniu wypadliśmy wysoko powyżej średniej, na poziomie 143 stosunków w roku. Jak to możliwe?


Wszystko wskazuje na to, że teorie łączące wpływ upalnej aury i seksu nie do końca działają tak, jakbyśmy się tego spodziewali. Wprawdzie słońce wydaje się pozytywnie oddziaływać na nasze zmysły, jednak jego nadmiar nie jest mile widziany.

 

Z tego powodu wielu badanych twierdzi, że upały nie sprzyjają łóżkowym igraszkom. Mało tego, aż 83 proc. ankietowanych uważa, że najlepszą pogodą do uprawiania seksu jest deszcz.


Jeśli sprawę zbadać dokładniej, jest w tym sens. Ponura pogoda za oknem sprawia, że więcej czasu chcemy spędzić w przytulnym zaciszu własnego domu, przy lampce rozgrzewającego wina, najlepiej przy kominku lub w łóżku…


Idąc tym tropem, równie sprzyjające warunki stwarza w naszym klimacie zimowa aura. Krótsze dni, szybciej zapadający zmrok i niska temperatura za oknem zdają się być czynnikami  zachęcającymi do łóżkowych igraszek. Na swój sposób potwierdzają to statystyki narodzin. Najwięcej dzieci rodzi się w lipcu, sierpniu i wrześniu - jako rezultat jesienno-zimowych uniesień. (bp)

 

 

 

2015-04-14