Igor Ostachowicz: Noc żywych Żydów
Muranów to dzielnica inna od pozostałych. Chodząc po niej, co krok spotyka się nagłą nierówność terenu, jakieś niby-wzgórze, które wrażliwych wędrowców może kierować myślami w stronę wydarzeń sprzed siedemdziesięciu przeszło lat. To przecież tu miała miejsce krwawa hekatomba warszawskiego getta, to w tej dzielnicy nie ostał się cały żaden budynek, a po wojnie gruzów nie wywieziono, tylko pobudowano na nich nowe domy, sklepy i biurowce. Czy na pewno nie wywieziono tylko gruzów? Czy nie było w nich szczątków ludzkich? Czy współczesny Muranów nie powstał na wielkim cmentarzysku? Co znajduje się w głębi, pod piwnicami bloków?
Wszystkie te pytania stały się punktem wyjścia dla Igora Ostachowicza, który w 2012 roku wydał swoją powieść Noc żywych Żydów. Nawiązanie do tytułu głośnego filmu Noc żywych trupów (reż George Romero, 1968) jest świadome i nieprzypadkowe. Jak zombie w filmie , tak tu z cuchnących czeluści wychodzą na warszawskie ulice nieżywi mieszkańcy getta; wszyscy, którzy zginęli nagle i nie zdążyli za życia dokończyć ważnych spraw albo – w przypadku dzieci – nie zdążyli się uśmiechnąć i teraz tkwią w zawieszeniu, nie mogąc się dostać do nieba.
Siedemdziesiąt lat temu Tadeusz Różewicz pisał o podobnych im w wierszu Ocalony:
widziałem:
furgony porąbanych ludzi
którzy nie zostaną zbawieni
W powieści Ostachowicza Żydzi wychodzą z podziemi martwi, ale na jedną nadchodzącą noc ożyją; ich skóra nabierze kremowej barwy, włosy znów będą lśniły, a oczy rozbłysną. Czy uda im się przetrwać tę noc na powierzchni, w stolicy niemal czterdziestomilionowego państwa? Jak zachowają się jej mieszkańcy?
Utwór Noc żywych Żydów jest przede wszystkim obrazem współczesnej Polski: mentalności różnych grup ludzi, problemów z bezrobociem, ekologią, narkotykami. To obraz Polski bardzo rozbitej wewnętrznie, w której ton nadają z jednej strony ogoleni chłopcy wykorzystujący symbole i hasła nazistowskie, a z drugiej – obojętni na losy innych „straszni mieszczanie”. Pojawienie się tak licznej grupy „obcych” rozbudza w jednych rasistowskie ciągoty, a w innych odruchy przyzwoitości nakazujące pomoc potrzebującym - głodnym i bezdomnym.
Jak to się stało, że w naszym domu jest takie paskudne zło? – zastanawia się, myśląc o zachowaniu ZZ, główny bohater, który sam od początku niesie pomoc wyłażącym z piwnic Żydom.
Ostachowicz zwraca uwagę, że we współczesnym świecie jeszcze łatwiej obudzić demony i graniczący z nienawiścią lęk przed innością, ponieważ ludzie zdobyli nową , niezwykłą oręż, jaką jest internet. To właśnie przez sieć skrzykują się na walkę z Żydami skinheadzi , to oni publikują na forach wzbudzające popłoch wśród mieszkańców Warszawy teksty w rodzaju: „Trupy roznoszą czarną śmierć”, „najbardziej zagrożone małe dzieci”, „jeszcze niedawno sam nie wierzyłem , ale…” .
Mimo zatem podobnego punktu wyjścia (zombie– trupy) Noc żywych Żydów zasadniczo różni się od Nocy żywych trupów. Książka Ostachowicza jest przede wszystkim o żyjących, o Polakach XXI wieku, chociaż najważniejsze przesłanie pada z ust Polaka, który zginął w czasie wojny: „Czasami to prawdziwie odrażające nic nie zrobić”, a słowa te w równej mierze odnoszą się do przeszłości jak i teraźniejszości.
Noc żywych Żydów czyta się jednym tchem. Na pewno wpływa na to sensacyjny, sprawnie pociągnięty wątek, ale równie wielką zaletą utworu jest jego forma. Elementy fantastyki i groteski osadzone w bardzo konkretnych realiach współczesnej Warszawy stanowią wielce udane połączenie. Sporo tu też humoru, często czarnego, umiejętnie wzmacnianego wyjątkową lekkością i plastycznością języka. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy np. kopany w głowę bohater mówi: „od szyi w górę poznawałem , czym jest futbol z perspektywy piłki”, a takich udanych , czasem makabrycznych metafor jest w utworze sporo.
I, na koniec, jeszcze informacja. Igor Ostachowicz urodził się w roku 1968r. - tym samym, w którym na ekrany amerykańskich kin weszła Noc żywych trupów. Przypadek?
Cytaty z: Igor Ostachowicz „Noc żywych Żydów”. Wydawnictwo W.A.B. Warszawa 2012r.
2015-09-30