Empatia wokół porodu i połogu
Zmieniające się w Polsce standardy opieki okołoporodowej wywołują różne dyskusje. Jednak położnictwo jest oprócz przepisów niezmiernie wymagające ciągłej i szczerej empatii, troski i zrozumienia. Przypominają o tym położne na redagowanym przez nie serwisie internetowym.
Kobieta po urodzeniu dziecka w szpitalu nie jest typowym pacjentem. Bo poród nie jest operacją, a przyjście na świat dziecka nie jest chorobą. Jednak instytucja szpitala ma przede wszystkim ratować ludzkie życie, a nie dbać o komfort kobiety w ciąży i kobiety w połogu. Więc kobieta cierpi.
Przyjście dziecka na świat to moment długo wyczekiwany. Podczas oczekiwania pojawia się pełna skala emocji, od bezgranicznego szczęścia, aż po ataki paniki. Wszystko zaś nasila się wraz ze zbliżającym porodem. I wcale nie znika na drugi dzień…
Po zakończeniu porodu kobieta chciałaby odpocząć i jednocześnie być aktywną matką. Pierworódka staje się matką, a docierające do niej znaczenie tych słów może wywołać najróżniejsze uczucia i reakcje.
Poza tym poród i czas po nim to okres burzy hormonalnej, która miewa najdziwniejsze oblicza. Podobno za wspaniałe uczucie miłości macierzyńskiej odpowiedzialna jest oksytocyna. To hormon, którego odpowiedni poziom w kobiecym organizmie pozwala budować więź między matką i jej potomstwem.
Naturalna dawka oksytocyny i endorfin może być zbyt mała lub nadejść z opóźnieniem, co może wpływać na podenerwowanie i niestabilność emocjonalną. Poziom progesteronu, estrogenów czy kortyzolu z niezwykle wysokiego przed samym porodem, nagle obniża się w kilka chwil po narodzinach dziecka.
Kobieta w szpitalu może liczyć na pomoc i wsparcie położnej. Jednak jak to w życiu bywa, położna również może mieć swoje lepsze lub gorsze chwile. Przeładowani pracą, obowiązkami i odpowiedzialnością pracownicy ochrony zdrowia też są tylko ludźmi.
Na Znanej Położnej w artykule Waga słowa. Czyli położna do pacjentki opisuje takie sytuacje położna z wieloletnim stażem: Co innego matka, która boi się i czasami nie ma pojęcia, o co nam chodzi. Stąd jej nieporadność i nieskuteczność. My się spieszymy, kobieta coraz bardziej się denerwuje i wystarcza iskra słowna typu: to przecież łatwe albo niech pani patrzy, tak trzeba i mamy burzę z piorunami. Myślicie, że nie znam tego z własnego doświadczenia? Znam, bo jestem tylko człowiekiem…
Baby blues oraz depresja poporodowa to częste zjawisko. Tutaj znowu położna jako pierwsza może dostrzec niepożądane sygnały. Często pomaga i zapobiega rozwojowi sytuacji. Jednak zmęczona i zabiegana ma na to dużo mniejsze szanse…
2015-10-06