Alfred Wegener: Ekstremalna przygoda z nauką
Jak rozwinęła się nasza cywilizacja? Historia nie dała nam przykładu zgranej gry zespołowej, ale uporu wybitnych jednostek. Wbrew wszystkim, często z narażeniem życia udowadniali tezy, w które wierzyli. Alfred Wegener został wyśmiany przez jemu współczesnych, a tymczasem prowadzone przez niego, uparte badania przypłacone życiem dały podwaliny obecnie obowiązującej teorii geotektonicznej.
Dlaczego spokrewnione gatunki roślin i zwierząt występują na różnych kontynentach rozdzielonych oceanami? Dominująca obecnie teoria wędrówki płyt tektonicznych tłumaczy potężne ruchy ziemskiej litosfery.
Według tektoniki płyt, materiał skalny na naszej planecie zachowuje się jak ciało sztywne do określonej głębokości, a następnie wykazuje cechy ciała plastycznego. Oznacza to, że materiał skalny może przemieszczać się na Ziemi w skali milionów lat. Od drugiej połowy XX wieku ta teoria geotektoniczna znajduje największe uznanie wśród specjalistów.
Alfred Lothar Wegener, niemiecki geofizyk i badacz polarny już w 1915 ogłosił swoją teorię, która radykalnie podważała dotychczasowy stan wiedzy geologicznej. Opublikował wówczas pracę o dryfie kontynentów na podstawie analizy linii brzegowej kontynentów położonych po obu stronach Atlantyku.
Alfred Wegener wysnuł wówczas teorię, według której obecnie istniejące i znane nam kontynenty powstały kilkaset milionów lat temu podczas rozpadu jednego, gigantycznego kontynentu ochrzczonego przez niego Pangea.
Uznani geologowie wyśmiali teorię Wegenera, wskazując brak istotnych dowodów do snutych przez niego tez. Wegener był w pełni świadomy tego, że przy obecnie istniejącym stanie wiedzy nie udowodni teorii dryfu kontynentów. Udało się to dopiero trzydzieści lat po śmierci naukowca, między innymi za sprawą takich odkryć, jak paleomagnetyzm.
Dlaczego więc Alfred Wegener odważył się głosić tezy, które dyskredytowały jego pozycję naukowca? Kiedy Alfred Lothar Wegener zmarł, uznano, że przyczyną śmierci była niewydolność serca wywołana nadmiernym wysiłkiem. Wybitny uczony skończył bowiem 50 lat, był nałogowym palaczem, a śmierć zaskoczyła go w czasie badań polarnych na Grenlandii.
Ryzyko i odwaga towarzyszyły mu przez całe życie. Skrytykowany niesłusznie za teorię dryfu kontynentów zwrócił swoje zainteresowania ku nowej nauce, jaką wówczas była meteorologia. Aktywnie i z pasją poświęcił się sportom balonowym. Dzięki temu został prekursorem badań mas powietrza za pomocą balonów meteorologicznych. Wykłady prowadzone przez Alfreda Wegenera na temat termodynamiki atmosfery zreformowały wiedzę na temat cyrkulacji powietrza.
Pociągało go to, co nieznane, ale i to co ekstremalne. W 1906 uczestniczył w swojej pierwszej wyprawie na Grenlandię. Podczas tej wyprawy Alfred Wegener stworzył pierwszą stację meteorologiczną na Grenlandii w pobliżu Danmarkshavn. Pomiary meteorologiczne w arktycznej strefie klimatycznej prowadził za pomocą latawców i balonów na uwięzi.
Ekstremalne doświadczenia pierwszej wyprawy na Grenlandię nie zniechęciły Wegenera. Dlaczego ekstremalne? Podczas wyprawy zginął jej lider, duński, pisarz, etnograf i polarnik Ludvig Mylius-Erichsen oraz dwóch uczestników. Brak jakichkolwiek map nowo odkrytych terenów spowodował, że wyprawa wydłużyła się. Zapanował głód, który zmusił jej uczestników do zjedzenia towarzyszących im psów pociągowych.
Alfred Wegener odbył jeszcze trzy kolejne wyprawy na Grenlandię, gdzie zawzięcie badał polarną cyrkulację powietrza. Grenlandia okazała się przełomowym momentem jego życia. Poświęcił się jej bez reszty i zmarł w czasie swojej czwartej wyprawy polarnej.
Ciekawość wszelkich technologicznych nowinek, aktywne życie i odwaga kłóci się z koślawym stereotypem naukowca, który traci wzrok nad zakurzonymi książkami. Nauka to nasze życie – i jest w nim mnóstwo do odkrycia, co udowadnia historia Wegenera.
2015-01-15